Hala spłonęła na początku lutego; straty wyniosły ponad 1,7 mln zł.

Jak poinformował w piątek PAP zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Janusz Walczak, w oparciu o opinię biegłego z dziedziny pożarnictwa oraz zebranych materiałów ustalono, że operator przewoził wózkiem metalowe pojemniki po aerozolach. Spowodował zgniecenie pojemników.

Reklama

Doszło do zaiskrzenia i wybuchu pożaru, który rozprzestrzenił się na cały budynek - wyjaśnił prokurator. Podkreślił, że tego typu prace muszą być wykonywane ręcznie, bez użycia wózka widłowego.

Brygadzistce zarzucono, że łamiąc obowiązujące przepisy poleciła operatorowi użycie wózka.

Podejrzanym zarzucono sprowadzenie pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.