Jak poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Sławomir Mielniczuk, mężczyzna, któremu zarzucono zabójstwo i dwukrotne usiłowanie zabójstwa, przyznał się.
Do zdarzenia doszło w sobotę po południu w Sandomierzu, w okolicach ul. Browarnej. Jak powiedział PAP Kamil Tokarski z biura prasowego świętokrzyskiej policji, 21-latek pojawił się na spotkaniu trójki młodych ludzi. "Najpierw zaatakował nożem mężczyznę, potem rzucił się z nożem na dziewczyny" - relacjonował policjant.
18-latek zmarł na skutek odniesionych ran, 17-latki z poważnymi obrażeniami trafiły do szpitala. Ich stan jest nadal ciężki; na razie nie zostały przesłuchane przez prokuratora.
21-latek prawdopodobnie próbował potem popełnić samobójstwo - znaleziono go niegroźnie rannego na pobliskim przystanku autobusowym. Trafił na szpitalny oddział psychiatryczny.
Z nieoficjalnych informacji zbliżonych do śledztwa wynika, że motywem działań mężczyzny mógł być zawód miłosny. Podejrzany był wcześniej związany z jedną z nastolatek - mieli dziecko, niedawno się rozstali. Dziewczyna potem miała spotykać się z 18-latkiem.
Podejrzanemu grozi kara dożywotniego więzienia.