"Są to dwie osoby dorosłe (w Szczecinie) oraz jeden chłopiec hospitalizowany w Warszawie. W jego przypadku jest to wtórne zakażenie od ojca, który wrócił chory z Niemiec. Chłopiec niestety ciężko przechodzi HUS" - powiedziała minister zdrowia Ewa Kopacz polskim dziennikarzom.

Reklama

Minister wyjaśniła, że ojciec musiał nie przestrzegać zasad higieny w trakcie swojej choroby i tak doszło do zakażenia chłopca. Podkreśliła, że stan chłopca choć ciężki, jest stabilny. Ojciec jest już w dobrym stanie.

Badania wykonane w Państwowym Zakładzie Higieny potwierdziły, że kobieta hospitalizowana w Szczecinie jest zakażona bakterią E.coli o takim samym serotypie jak ta, która wywołuje zachorowania w Niemczech.

Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego powiedział PAP, że w przypadku czterech osób podejrzewane jest zakażenie tą bakterią, ale nie zostało to jeszcze potwierdzone badaniami.

W jednym z warszawskich szpitali leczony jest kilkuletni chłopiec z województwa warmińsko-mazurskiego, u którego także podejrzewa się zakażenie. W szczecińskim szpitalu przebywają obecnie dwie osoby z podejrzeniem zakażenia. W Łodzi do szpitala trafił 70-letni mężczyzna, u którego stwierdzono objawy zakażenia.

Reklama

Według olsztyńskich służb sanitarnych, rodzice chłopca leczonego w Warszawie zastrzegli sobie pełną anonimowość. Wiadomo jedynie, że ojciec przyjechał niedawno z Niemiec. "Mamy wyniki badań z Państwowego Zakładu Higieny, potwierdzające, że dziecko jest zakażone enterokrwotoczną Escherichia coli. Nie jest natomiast potwierdzony serotyp, z pewnością jednak to szczep, który wytwarza toksynę" - powiedział PAP dyrektor sanepidu w Olsztynie, Janusz Dzisko.



Reklama

Objawiający się krwawą biegunką HUS wywołany jest zakażeniem pałeczką okrężnicy Escherichia coli (bakteria EHEC). Groźna bakteria zabiła już co najmniej 22 osoby i spowodowała zachorowanie ponad 2 tys., głównie w Niemczech.

Kopacz bierze udział w poniedziałek w posiedzeniu unijnych ministrów ds. zdrowia w Luksemburgu, gdzie omawiana jest kwestia zakażeń. "Niemiecka minister poinformowała, że w tej chwili toczą się badania z udziałem unijnych ekspertów, które mają ustalić, czy źródłem zakażeń są sałatki zawierające kiełki" - powiedziała szefowa polskiego resortu zdrowia.

Pytana, czy przewidywane są środki ostrożności m.in. na polskiej granicy, odparła, że nie. "W tej chwili tendencja nowych zachorowań jest spadkowa. Przewidywane są działania edukacyjne dotyczące przestrzegania zasad higieny" - powiedziała Kopacz. Chodzi o mycie warzyw, owoców oraz rąk, zwłaszcza w trakcie biegunki.

Tymczasem ministerstwo spraw konsumenckich Dolnej Saksoni poinformowało w poniedziałek, że pierwsze badania kiełków z uprawy ekologicznej w okręgu Uelzen w Dolnej Saksonii nie potwierdziły obecności groźnego szczepu pałeczki okrężnicy EHEC.

Do popołudnia w poniedziałek przebadano 23 z 40 próbek kiełków z Uelzen. Analizy pozostałych próbek trwają. Dopiero we wtorek znane będą wyniki analiz laboratoryjnych prowadzonych na próbkach kiełków ze starszego opakowania, które zabezpieczono w Hamburgu.

Według władz w Hanowerze ustalenie źródła epidemii zatruć pokarmowych wywołanych przez bakterię EHEC jest trudne także dlatego, że od chwili wybuchu epidemii upłynęło już kilka tygodni.

Wcześniejsze podejrzenia władz Hamburga, że źródłem zakażeń są ogórki z Hiszpanii, zostały odrzucone.