Podobną decyzję w sprawie podobnego włamania na konto adwokata Jana Widackiego podjęła w grudniu 2010 r. krakowska prokuratura - poinformował PAP prokurator Janusz Hnatko. O sprawie napisała w piątek "Gazeta w Krakowie".

Reklama

Sprawa w tarnowskiej prokuraturze toczyła się z zawiadomienia ks. prof. Michała Hellera, który w sierpniu ubiegłego roku padł ofiarą ataku hakerskiego. Nieustalone osoby przejęły jego skrzynkę pocztową i rozesłały pod znajdujące się w niej adresy znajomych list, jakoby padł on ofiarą kradzieży w Szkocji i prosi o wpłatę na podane konto.

Listy były pisane po angielsku lub łamaną polszczyzną, wskazującą na użycie tłumacza internetowego. Jeden ze znajomych powiadomił telefonicznie księdza o wiadomości, którą rzekomo rozsyła, i spytał, czy rzeczywiście potrzebuje pomocy. Właściciel konta, po nieudanej próbie zmiany hasła i odzyskania konta, powiadomił o ataku i próbie oszustwa prokuraturę. Jak się okazało, żaden ze znajomych nie wysłał pieniędzy.

"Śledztwo zostało umorzone z powodu niemożności wykrycia sprawcy" - powiedziała prokurator Owsiak. Prokuratura ustaliła, że skrzynka pocztowa księdza penetrowana była z komputera o adresie IP działającego na terenie USA. W związku z tym wystąpiła z wnioskiem o pomoc prawną do USA, jednak jej nie uzyskała.

Amerykańskie organy ścigania uznały, że sprawa ma niski priorytet, nie dotyczy terroryzmu ani międzynarodowej przestępczości i w związku z tym - z uwagi na ogrom podobnych wniosków i brak pracowników - pomoc nie może być udzielona. Amerykanie poprosili jednak o informację, gdyby doszły nowe okoliczności sprawy. "Bez tej pomocy niemożliwe było ustalenie sprawcy" - powiedziała Owsiak.

Z e-maila, jaki otrzymali w ubieglym roku korespondenci Jana Widackiego wynikało, że został on okradziony w Madrycie i prosi o wysłanie pieniędzy, by mógł wrócić do domu. Adwokat, który przebywał w tym czasie w Polsce, o wszystkim dowiedział się także z telefonów od osób, które odebrały fałszywą wiadomość. Krakowska prokuratura ustaliła, że atak nastąpił prawdopodobnie z terenu Mauritiusa i również z braku możliwości ustalenia sprawcy postępowanie w sprawie oszustwa umorzyła.