Apelacje od wyroku łódzkiego sądu okręgowego wniosła zarówno obrona jak i prokurator. Adwokat chciał złagodzenia wyroku lub ponownego procesu. Oskarżyciel uznał, że kara 25 lat więzienia jest zbyt niska i domagał się skierowania sprawy do ponownego rozpoznania.
Rozprawa apelacyjna - ze względu na charakter sprawy - toczyła się za zamkniętymi drzwiami; uzasadnienie orzeczenia także było niejawne.
Do zbrodni doszło w lipcu 2009 roku na łódzkich Bałutach. Jak ustalono młoda kobieta i jej przyjaciel nocowali w rozbitym samochodzie. 20-letni wówczas Piotr G. zaproponował, żeby noc spędzili na poddaszu kamienicy, w której mieszkał. Oskarżony - według śledczych - nakłonił kobietę, aby poszła z nim zobaczyć strych. Tam próbował ją zgwałcić.
Według prokuratury, bił swoją ofiarę pięściami po całym ciele i uderzał jej głową o podłogę. Nieprzytomną zostawił na strychu. Tam zmasakrowaną kobietę znalazł jej przyjaciel. Mężczyzna wezwał pogotowie, ale kobiety nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci były ciężkie obrażenia głowy i mózgu.
Piotr G. został szybko zatrzymany. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i próbę gwałtu. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Prokurator domagał się dla 22-latka dożywocia. Sąd okręgowy skazał go na 25 lat pozbawienia wolności. Po apelacjach obu stron będzie ponowny proces.