Nowy prezes MPK z Wałbrzycha, Andrzej Kosiór, poprosił o pomoc prokuraturę. Jego zdaniem w kasie firmy brakuje pół miliona złotych - pisze "Gazeta Wyborcza". "Sytuacja finansowa spółki była tragiczna. Z analizy dokumentacji wynikało, że mogły tam być nieprawidłowości. Do takich samych wniosków doszedł nowo powołany prezes" - mówi gazecie tymczasowy komisarz miasta.
Obecny szef spółki o nieprawidłowości oskarża poprzedni zarząd - specjalistę z działu marketingu Romualda K., który jest członkiem PiS, a także poprzedniego prezesa, który do niedawna był jeszcze w PO. W sprawę, zdaniem dziennikarzy, mogło być jednak zamieszanych więcej osób. Pieniądze ze spółki wyprowadzali przez zaliczki na zakupy czy wyjazdy. Używali też służbowych kart kredytowych. Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta Wyborcza" poprzedni prezes, Ireneusz Zarzecki, przyznał się, że brał pieniądze z kasy spółki. Od razu zrezygnował z członkostwa w Platformie.
A to nie koniec sensacji. Do CBA, jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", miał zgłosić się jeden z pracowników MPK i opowiedzieć, co naprawdę działo się z wyprowadzonymi pieniędzmi. Fundusze szły na fundusz wyborczy PO. "Tak, był taki świadek i tak powiedział. Sprawa jest obecnie badana przez wrocławską delegaturę biura" - wyjaśnia "Gazecie Wyborczej" jeden z pracowników warszawskiego oddziału CBA.
Co na te zarzuty były prezydent miasta, który stracił stanowisko po wyroku sądu za korupcję wyborczą? Piotr Kruczkowski zapewnia, że o żadnych nieprawidłowościach w MPK nie słyszał. "Bilanse były w porządku, a spółka była kontrolowana przez NIK i Urząd Kontroli Skarbowej, które również niczego nie wykryły" - mówi Piotr Kruczkowski. Dodaje też, że oskarżenia o nielegalne finansowanie kampanii "to czyste science fiction".
Komentarze(88)
Pokaż:
W 1990 roku powstała spółka Telegraf, założyli ja liderzy z Porozumienia Centrum obecnego PiS. Członkiem Rady Nadzorczej Telegrafu był Lech Kaczyński, który kontrolował brata Jarosława. W zarządzie Telegrafu oprócz J. Kaczyńskiego był A. Urbański i inni czołowi działacze Pis. Dzięki hojnym `datkom' z państwowej kiesy Telegraf przekształcono w imperium finansowe. W skład imperium wchodzą cztery fundacje: Fundacja Prasowa Solidarności, Solidarna Wieś, Nowe Państwo, Silna Polska w Europie (w likwidacji) oraz pięć spółek: Srebrna sp. z o.o., Srebrna-Media sp.z o.o., Celsa sp. z o.o., Air Link sp. z o.o., Inter-Poligrafia SA. Fundacja powstała po to, aby przejąć część majątku po Państwowym Przedsiębiorstwie RSW Prasa-Książka-Ruch. Ich fundatorami, członkami władz i pracownikami byli w różnych okresach: Jarosław Kaczyński, Sławomir Siwek, Marek Dziubek, Krzysztof Wyszkowski, Adam Lipiński, Ludwik Dorn, Marek Suski, Jolanta Szczypińska, Krzysztof Czabański (i jego żona), Przemysław Gosiewski. Fundacja łącznie przejęła od Skarbu Państwa budynki w Centrum Warszawy o powierzchni użytkowej ponad 15 tys. m2. Własność tych budynków od Skarbu Państwa na rzecz Fundacji Jarosława Kaczyńskiego została przeniesiona nieodpłatnie - czyli J. Kaczyński uwłaszczył się za darmo na majątku Skarbu Państwa.
Od 1996 r. głównym majątkiem spółki Air Link są dwie działki i budynki przy Nowogrodzkiej 84/86, które należały pierwotnie do Fundacji Prasowej. Zwracam uwagę, na kontakty spółki `Telegraf' z firmami `Budimex', Pol - Kufring i `Metalexport'. Oraz bankiem BPH - który stał zarówno za finansowaniem FPS jak i `Telegrafu'. Wszystkie te firmy - to agentury polskiego wywiadu i kontrwywiadu z czasów PRL. W zestawie nazwisk które przewijają się we wszystkich tych sprawach są co najmniej trzy osoby, które były tajnymi współpracownikami komunistycznych wojskowych służb specjalnych. I to im należy przypisywać sukcesy zarówno Fundacji Prasowej `Solidarność', jak spółki `Telegraf'. Jarosław Kaczyński i jego otoczenie od połowy lat 80 pozostawało po ścisłą kontrolą służb specjalnych PRL. Początek tej działalności sięga czasów opozycji i działalności Fundacji `Wola'. Fundacja `Wola' była założona przez agenta służby kontrwywiadu PRL, do kontroli działalności opozycyjnej. Może to uświadomi niektórym, dlaczego lojalka Jarosława Kaczyńskiego, jako jedyna została `sfałszowana', dlaczego teczki w IPN Lecha i Jarosława Kaczyńskich są puste