W czwartek sąd uwzględnił pozew spółki Agora SA o ochronę dóbr osobistych i nakazał pozwanemu przeprosiny w "Gazecie Polskiej" oraz wpłatę 5 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny. Wyrok jest nieprawomocny i przysługuje od niego apelacja.

Reklama

Przyczyną procesu była wypowiedź Rymkiewicza dla "GP" z 2010 r., gdy komentując sprawę krzyża przed Pałacem Prezydenckim, mówił: "Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach <Gazety Wyborczej>, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami".

Dodał, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Według niego, "rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem <luksemburgizmu>, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić".

Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu, dowodząc że była to dopuszczalna opinia w ramach debaty publicznej. Sam Rymkiewicz mówił, że podpisuje się pod każdym swym słowem, choć zastrzegał, że nie miał na myśli wszystkich redaktorów "GW", lecz tych, "którzy założyli <GW> i nadają jej oblicze".