Podejrzany o śmiertelne pobicie chłopca 17-letni Dariusz U. jest aresztowany. U udział pobiciu prokuratura podejrzewa także dwóch 16-latków, którzy zostali umieszczeni w schronisku dla nieletnich.
Prokuratura otrzymała opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej na temat przyczyn śmierci 14-latka. Na podstawie zebranej dokumentacji medycznej, zeznań świadków i przeprowadzonej sekcji zwłok biegli uznali, że jako przyczynę zgonu chłopca należy uznać odruchowy mechanizm nagłego zatrzymania krążenia, do którego doszło wskutek urazów, jakich doznał podczas pobicia.
"Z opinii tej wynika, że istnieje związek przyczynowo - skutkowy między pobiciem 14-latka, a jego śmiercią" - dodała Syk-Jankowska. Na ciele chłopca nie było widocznych śladów pobicia. Przeprowadzone badania toksykologiczne nie wykazały u 14-latka obecności alkoholu czy środków odurzających.
Do tragedii doszło na początku czerwca w miejscowości Okuninka, niedaleko plaży nad Jeziorem Białym. O pobitym chłopcu poinformowała policję przebywająca tam kobieta. Wezwana na miejsce karetka, zabrała 14-latka do szpitala, ale mimo wysiłków lekarzy nie udało się uratować mu życia.
Podejrzani o pobicie 14-latka dwaj nieletni gimnazjaliści zatrzymani zostali na miejscu przez dwóch mężczyzn, w tym emerytowanego policjanta. Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że w pobiciu brał udział także 17-letni Dariusz U., któremu udało się uciec z miejsca zdarzenia. Zatrzymano go później we Włodawie.
Prokuratura Rejonowa we Włodawie, która prowadzi postępowanie w tej sprawie, zarzuciła Dariuszowi U., że działając wspólnie i w porozumieniu z dwoma nieletnimi wziął udział w śmiertelnym pobiciu 14-latka. Według prokuratury sprawcy kopali i bili chłopca po całym ciele i na skutek odniesionych obrażeń zmarł on w szpitalu. Z ustaleń policji wynikało, że powodem pobicia miało być to, iż 14-latek rzekomo przywłaszczył sobie telefon komórkowy, który należał do koleżanki napastników.
Dariusz U. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Podejrzewani o udział w pobiciu dwaj 16-latkowie zostali przesłuchani w prokuraturze, ale ze względu na wiek nie można im postawić formalnie zarzutów. Obaj przed prokuratorem nie przyznali się do winy, choć w złożonych przed policją wyjaśnieniach potwierdzili, że brali udział w całym zdarzeniu. Na wniosek prokuratora sąd rodzinny i nieletnich zdecydował o umieszczeniu ich w schronisku dla nieletnich.
Cała trójka to uczniowie niepublicznego gimnazjum we Włodawie, mieszkańcy internatu prowadzonego przez Ochotniczy Hufiec Pracy.