Klich, który był akredytowany przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, uważa, że Rosjanie mogli próbować ukrywać istotną dla sprawy wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej taśmę. Jego zdaniem, bowiem, taśma istniała. "Cały ciąg zdarzeń oceny kontrolerów, wskazuje na to, że Rosjanie chcieli ją ukryć" - przekonywał Klich w rozmowie z TVN24.

Reklama

>>> Raport Millera napisany po rosyjsku? Macierewicz atakuje, MSWiA odpowiada

Pułkownik wyliczał kłody, które Rosjanie rzucali stronie polskiej pod nogi: "Po pierwsze nie ma taśmy, po drugie nie chciano nas dopuścić 15 kwietnia do oblotu środków radiolokacyjnych. Nie mamy także zdjęć z ekranów (na wieży w Smoleńsku - red.). My byliśmy na wieży i tam były inne znaczniki, niż to Rosjanie przedstawili w raporcie". Wszystko to, zdaniem Klicha, wskazuje na próbę ukrycia dowodów na nieudolność rosyjskich kontrolerów.

Rosjanie na pytanie o taśmę z wieży odpowiedzieli tłumaczeniem: "Taśma się nie nagrała, bo się zacięła". Jednak owej "zaciętej taśmy" także nie chcieli wydać. Dwukrotnie przesyłany do Rosji wniosek pozostał bez odpowiedzi. Nie zachował się także zapis, pokazujący podejście Tu-154M do lądowania. Rosjanie tłumaczyli, że tym razem uszkodzone zostały przewody między kamerą a magnetowidem.