Jak przekazała PAP rzeczniczka prasowa miejscowej policji, mł. asp. Justyna Dziedzic, policja i prokuratura wnioskowały o aresztowanie 20-latka. Chorzowski sąd we wtorek po południu zastosował wobec niego dozór, z koniecznością stawiania się na policji dwa razy w tygodniu. Do incydentu, w trakcie którego 20-latek został postrzelony, doszło w niedzielę po południu w śródmieściu Chorzowa. Policjanci dostali zgłoszenie, że dwaj agresywni młodzi ludzie niszczą samochody, wybijają szyby wystawowe i atakują przechodniów. Na miejsce pojechał dwuosobowy patrol.
Przyjazd policjantów nie ostudził agresji chuliganów, którzy wdali się w utarczkę z funkcjonariuszami. 20-latek rzucił się na policjanta z nożyczkami. Broniąc się, zaatakowany policjant oddał najpierw strzał ostrzegawczy w powietrze, a później strzelił w kierunku napastnika, trafiając go w nogę. Wstępnie ustalono, że policjant zareagował adekwatnie do sytuacji. Po opatrzeniu poturbowany funkcjonariusz mógł opuścić szpital. Rannemu jeszcze na miejscu udzielono pomocy przedmedycznej, potem także jego przewieziono pod dozorem policjantów do szpitala.
Prokurator dopiero w poniedziałek mógł porozmawiać z napastnikiem, by przedstawić mu zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza i zniszczenia mienia. Powodem nie była jednak niegroźna rana postrzałowa, ale działanie substancji odurzających, które wcześniej zażył 20-latek. Za zaatakowanie policjanta będzie mu groziło do 10 lat więzienia. Początkowo rozważano również zarzucenie mu usiłowania zabójstwa, ostatecznie jednak prokurator nie zdecydował się na taką kwalifikację.
Także w poniedziałek zarzut usłyszał 18-letni kompan postrzelonego mężczyzny. Odpowie za utrudnianie czynności policyjnych, za co grozi do trzech lat więzienia. Zastosowano wobec niego dozór policyjny - musi meldować się w miejscowym komisariacie. Gdy doszło do awantury, chłopak był nietrzeźwy.