Informację o zatrzymaniu agresywnego 26-latka i trzech jego kompanów przekazała we wtorek śląska policja.

Do pobicia 30-latka doszło w niedzielę po południu, w centrum miasta. 26-letni bandyta najpierw uderzył go cegłą w plecy, po kilku minutach wrócił na miejsce wraz z kilkunastoma mężczyznami. Tym razem zaatakował swą ofiarę szklaną butelką, kompani pomagali mu w pobiciu.

Reklama

Policjanci zatrzymali 26-latka już po niespełna dwóch godzinach. Jest doskonale znany mundurowym. W przeszłości był karany m.in. za włamania i rozboje. Trzech jego towarzyszy - 20-latek i dwóch nieletnich - wpadło natomiast w ręce kryminalnych w poniedziałek.

Nieletni trafili do policyjnej izby dziecka, a pełnoletni wspólnik dołączył do zatrzymanego dzień wcześniej kolegi w policyjnym areszcie. Jak zapewniają policjanci prowadzący sprawę, zatrzymanie pozostałych sprawców to kwestia najbliższego czasu.

Po zatrzymaniu 26-latka okazało się, że pobicie przechodnia to niejedyne popełnione przez niego tego dnia przestępstwo. Zaledwie kilka minut później ponownie wyładował swoja agresję, tym razem kopiąc w wózek, w którym znajdowało się pięciomiesięczne dziecko jego siostry.

Według relacji matki niemowlęcia, dziecko wypadło z wózka, uderzając głową w chodnik. Odniosło obrażenia nosa i głowy, które na szczęście nie zagroziły jego życiu. Agresywny siemianowiczanin groził również swojej siostrze pozbawieniem życia.

Teraz odpowie za udział w pobiciu, spowodowanie uszkodzenia ciała dziecka oraz groźby karalne. Może za to trafić do więzienia nawet na 5 lat. Dwudziestolatkowi, który mu towarzyszył, grozi trzyletni pobyt za kratkami. Decyzję w sprawie nieletnich sprawców pobicia podejmie natomiast sąd rodzinny.