W operację zatrzymania bandytów w ostatnich tygodniach zaangażowanych było kilkuset funkcjonariuszy CBŚ. Ostatecznie grupa wraz z jej liderem została ujęta w ostatnią środę. Ze źródeł zbliżonych do prokuratury apelacyjnej we Wrocławiu, która nadzoruje śledztwo, dowiedzieliśmy się, że dowody winy zgromadzone przez śledczych są "niezwykle mocne".

Reklama

"To jeden z największych sukcesów w 10-letniej historii CBŚ. Grupa stawała się coraz bardziej zdesperowana i eksplozja mogła pociągnąć za sobą wiele śmierci" - mówi nam jedna ze znających sprawę osób.

Jak wcześniej donosiła europejska prasa, bomby, nie czyniąc dotąd nikomu krzywdy, były podkładane m.in. w Holandii, Belgii oraz Francji. Przez cały czas bandyci utrzymywali kontakt z przedstawicielami koncernu, eskalując swoje żądania finansowe.