Podczas pierwszej rozprawy we wtorek sąd zdecydował, że z uwagi na specyfikę sprawy, na sali rozpraw nie będzie publiczności. Przeciwny wniosek zgłaszała rodzina zamordowanej dziewczynki, która nawet chciała, by przebieg procesu był filmowany.Kolejne rozprawy zaplanowano na najbliższe dni. Decyzją sądu opublikowana zostanie dopiero treść wyroku, jaki zapadnie wobec sprawcy zbrodni.

Reklama

Do zbrodni doszło na początku grudnia ub. roku. Ewelina nie dotarła z domu do szkoły, choć do pokonania miała zaledwie kilkaset metrów. Prokuratura ustaliła, że Jacek U. celowo uderzył swoim autem dziewczynkę jadącą rowerem, a następnie wywiózł do lasu na terenie sąsiedniej gminy. Porywacz wykorzystał seksualnie nastolatkę i zamordował. Zwłoki, porzucone niedaleko lokalnej drogi wiodącej do lasu, znaleziono przypadkiem.

Policjanci wpadli na trop zabójcy dopiero po odnalezieniu szczątków Eweliny. Funkcjonariusze skojarzyli wówczas jej zaginięcie z nietypową sprawą rzekomego uprowadzenia; tego samego dnia Jacek U., 26-letni mężczyzna ze wsi Dobre koło Radziejowa, nie powrócił z pracy w masarni na terenie gminy Dąbrowa Biskupia (w tym rejonie znaleziono zwłoki dziewczynki). Rodzina zgłosiła zaginięcie, a jeden z kolegów dostał sms od zaginionego, że padł on rzekomo ofiarą porwania.

Kilka dni później mężczyznę zatrzymano we Włocławku, gdy przebywał w pobliżu swego spalonego samochodu. Jacek U. twierdził, że był uprowadzony, wożony kilka dni przez nieznanych mężczyzn w bagażniku auta, a następnie zmuszony do podpalenia samochodu. Zachowywał się jednak tak nietypowo, że trafił na oddział psychiatryczny szpitala, skąd odebrała go rodzina.

Jacek U. podczas przesłuchań przyznał się do uprowadzenia, zgwałcenia i zabójstwa Eweliny. Biegli psychiatrzy uznali, że mężczyzna był w pełni poczytalny w chwili dokonania zbrodni.