Do wypadku doszło w nocy z 5 na 6 listopada w kamienicy w centrum Krakowa przy ul. Wielopole 15, gdzie funkcjonowało kilka znanych w mieście nocnych klubów i dyskotek - betonowe schody zawaliły się między drugą a trzecią kondygnacją budynku. Pogotowie odwiozło do szpitala 12 osób, które nie odniosły groźnych obrażeń i po otrzymaniu pomocy wróciły do domów. Kolejne osoby zgłaszały się po pomoc medyczną indywidualnie.

Reklama

Jak powiedziała w środę PAP powiatowa inspektor nadzoru budowlanego Małgorzata Boryczko, do katastrofy przyczyniło się siedem czynników. "Wszystkie należy rozpatrywać łącznie" - podkreśliła.

Według komisji badającej przyczyny katastrofy kamienica była użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem i pomimo zakazu takiego użytkowania wydanego w 2007 r. "Właściciel nie przedłożył żadnych ekspertyz dotyczących możliwości bezpiecznego funkcjonowania w tym budynku dyskotek. Nie było zgody Wydziału Architektury ani uzgodnień ze Strażą Pożarną i konserwatorem zabytków w tym zakresie" - powiedziała Boryczko.

Dodała, że właściciel nie zapewniał dokonywania w budynku okresowych kontroli przewidzianych w prawie budowlanym. "Kontrole, które były wykonywane, były robione sporadyczne i nie obejmowały wszystkich ważnych elementów konstrukcyjnych, w tym stropów i klatki schodowej. Ponadto pomimo posiadania pewnych ekspertyz nie wykonywano zaleceń wynikających z tych konkretnych opracowań technicznych" - powiedziała PAP powiatowa inspektor nadzoru budowlanego.

Komisja wskazała, że zmiana sposobu użytkowania budynku - z funkcji mieszkalnej na cele rozrywkowe - spowodowała nadmierne przeciążenie osłabionych kamiennych wsporników w konstrukcji schodów.

"Kolejny czynnik to niedopuszczalna ingerencja w elementy konstrukcyjne budynku poprzez wykonanie odwiertów i zastosowanie w strefach przypodporowych kotew mechanicznych, rozporowych niezgodnie ze sztuką budowlaną, wiedzą techniczną i bez posiadania odpowiednich pozwoleń i opracowań technicznych" - poinformowała Boryczko.

Zaraz po katastrofie eksperci określili wstępnie, że do naruszenia konstrukcji schodów w dyskotece doszło podczas instalowania nakładek antypoślizgowych.

Reklama

Według Boryczko te wszystkie czynniki łącznie doprowadziły do katastrofy budowlanej, bo gdyby w kamienicy nie było dyskoteki, nie byłoby tam tłumu. "Gdyby właściciel miał zgodę na takie użytkowanie, wszystkie elementy konstrukcyjne byłyby przeliczone pod względem dopuszczalnych obciążeń. Gdyby były okresowe kontrole, ktoś sprawdziłby ten element, ktoś miałby świadomość, że praca została wykonana niefachowo i nierzetelnie" - powiedziała.

Po katastrofie nadzór budowlany wydał decyzję w trybie natychmiastowym o zakazie użytkowania budynku, w którym funkcjonowały dyskoteki. Lokale są zamknięte. Właściciel obiektu wezwany przez PINB nie zgłosił się.

Prokuratura okręgowa nadal prowadzi śledztwo dotyczące spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Jak powiedziała w środę PAP rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska, na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Do policji i prokuratury zgłosiło się kilkudziesięciu poszkodowanych.