Podczas mszy św. odprawionej w Boże Narodzenie kardynał mówił, że Jezus "wkraczał w niełatwy świat, zrujnowany przez zło i grzech, przez człowieka, który oddalił się od swego Stwórcy i Pana" i odmienił radykalnie sytuację człowieka "mocą swojej zbawczej śmierci i zmartwychwstania".
"Również dzisiaj Jezus wkracza w nasz świat pełen egoizmu, napięć i konfliktów. Wkracza w ruiny naszych marzeń, planów i nadziei, aby pomóc nam zrekonstruować nasze życie i nadać sens wszystkiemu, również temu, co najtrudniejsze w naszym losie" - mówił metropolita krakowski.
Jak podkreślił przeżywanie przyjścia na świat Jezusa rodzi w naszych sercach radość i nadzieję, bo nie jest to tylko historyczny fakt, lecz wydarzenie, które dotyczy każdego z nas.
Metropolita krakowski przypomniał, że dla przychodzącego na świat Jezusa zabrakło miejsca w betlejemskiej gospodzie. "Niestety, nieprzyjęcie Jezusa nie było tylko jednorazowym epizodem w historii" - powiedział kard. Dziwisz.
"Ono powtarza się w całych dziejach zbawienia. Czasem przyjmuje formę obojętności, urządzania sobie życia na własną rękę, jakby Bóg nie istniał, jakby wydarzenie nocy betlejemskiej nie miało miejsca. A czasem nieprzyjęcie Jezusa przybiera formy otwartej wrogości, wyrażającej się również w odrzuceniu krzyża - symbolu największej miłości, a także wrogości wobec Kościoła - wspólnoty uczniów ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana" - dodał.
"Jaką możemy i powinniśmy przyjąć postawę wobec tej rzeczywistości, obecnej również w naszych polskich środowiskach? Jezus był zawsze i nadal jest znakiem sprzeciwu. On potrzebuje naszego żywego świadectwa, aby przekonać opornych, aby dotrzeć do serc ludzi nierozumiejących Jego Ewangelii" - podkreślił kard. Dziwisz.