Katarzyna była zdenerwowana, czuła, że sprawa może się wydać – opowiadał Krzysztof Rutkowski. – Rozbiła głowę Bartkowi (mężowi Katarzyny) podczas awantury w godzinach rannych, uderzając go drzwiami.

Detektyw zdradził, jak doprowadził do tego, że matka przyznała mu się do nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i ukrycia zwłok. Na nagraniu rozmowy z Rutkowskim Katarzyna W. z płaczem przyznaje, że Madzia wyślizgnęła się jej z kocyka i uderzyła o próg.
Nie była przeze mnie zastraszana, zmuszana do zeznań – stwierdził Rutkowski. – Powiedziała, że zakopała dziecko.

Reklama

http://youtu.be/R2hNnYKp9ng

Jak podkreślił detektyw, Katarzyna odmówiła poddania się badaniom na wykrywaczu kłamstw. To wzbudziło jego poważne podejrzenia. – Monitorowaliśmy stronę antywariograf w internecie, było dziesięć wejść w ciągu ostatnich dwóch dni. Ustaliliśmy po adresie IP, że jednego z wejść dokonano z Sosnowca. Katarzyna przyznała, że wchodziła na tę stronę, że próbowała się przygotować do badania wariografem – relacjonował Rutkowski.

Przedstawił również wersję, jak według niego wyglądał moment "uprowadzenia" małej Madzi.

Przewróciła się, sama, upadła na twarz, potem prawdopodobnie uderzyła tylną częścią czaszki w płyty chodnikowe – opowiadał. – Nie można stracić przytomności, nie czując uderzenia. Wózek prawdopodobnie byłby przewrócony, bo upadając, trzymałaby się wózka – tłumaczył Krzysztof Rutkowski.

Detektyw skomentował również fakt, że w miejscu wskazanym przez matkę jako miejsce ukrycia ciała jej córki znaleziono tylko dziecięcą kurtkę i śpioszki.

Nie możemy wykluczyć tego, że zwierzęta, psy, lisy mogły dziecko zjeść. Nie możemy wykluczyć, że badania genetyczne potwierdzą, że dziecko było zawinięte w tę kurtkę – przyznał Rutkowski.