"I stało się. Polityk Ruchu Palikota wytoczył mi proces" - pisze na portalu fronda.pl Tomasz Terlikowski. "W pozwie domaga się zakazania mi naruszania dóbr osobistych poprzez 'używanie słów określających ją rodzajem męskim'. Dodatkowo domaga się 30.000 złotych na rzecz fundacji Transfuzja" - wyjaśnia katolicki publicysta.
Tomasz Terlikowski wiele razy narażał się Annie Grodzkiej. Jeszcze w październiku skarżyła się, że miał stwierdzić, iż "jest (ona) mężczyzną, który pozbawił się narządów płciowych i udaje kobietę, co świadczy o odejściu od Kościoła katolickiego".
Publicysta wyjaśniał wtedy w Polskim Radiu, że o tożsamości nie decyduje sąd, a genom i jak dodał, "pan, pani" Anna Grodzka genetycznie jest mężczyzną.
I wygląda na to, że się doigrał. "Powodem zakazu, a także zasądzenia 30 tysięcy złotych, ma być 'naruszenie poczucia własnej wartości u powódki', a także 'dyskomfort psychiczny'" - pisze Tomasz Terlikowski na portalu fronda.pl.