Mężczyzna twierdził, że uszkodził instalację gazową i groził wysadzeniem całej kamienicy. Szybko odcięto gaz, ale okazało się, że mieszkaniec Mysłowic miał jeszcze w domu butle z gazem.
Na szczęście desperat nie spełnił swojej groźby, bo do akcji przystąpili policyjni negocjatorzy.
Rozmowy z mężczyzną trwały około dwóch godzin. Przyniosły pozytywny skutek mężczyzna oddał się w ręce policji - powiedział w RMF FM funkcjonariusz policji.
Powodem desperackiego kroku mogły być kłopoty rodzinne.