To wszystko w jej stylu. Tylko patrzeć, jak ludzie będą znów opowiadać brednie, że to może mój syn ją zabił i zakopał. Nie wiem, co o tym sądzić, straciłam do niej resztki zaufania - przyznaje w rozmowie z "Faktem" Beata Cieślik, matka Bartłomieja Waśniewskiego. - Już tyle razy wybaczałam, ja jej nie rozumiem i nie wiem co w jej głowie siedzi - dodaje.

Reklama

Beata Cieślik twierdzi, że badanie wariografem, któremu mieli się poddać Katarzyna i Bartłomiej, zaproponowali sami rodzice Madzi.

Ale uciekła! Tak jak wtedy, gdy pan Rutkowski przeprowadzał to badanie w Mysłowicach. To wszystko jest dziwne, sama dochodzę do wniosku, że ona nadal coś ukrywa. No bo jak to inaczej tłumaczyć? - zastanawia się matka Bartłomieja.

Czy to, że Katarzyna Waśniewska zniknęła może świadczyć, ze ma na sumieniu te tragedię, że wie coś ważnego co się stało tamtego dnia z Madzią? - Myślę, że tak - przypuszcza Beata Cieślik. - Najbardziej jednak boli, ze nie ma Madzi, ciągle płaczemy za nią - dodaje.

Reklama

Czytaj także: Nie przesadź z jajami w święta! >>>