Krzysztof Rutkowski twierdzi, że wersja Katarzyny W. od początku była niespójna. Nie zgadzało się między innymi podane przez matkę Madzi miejsce ukrycia zwłok dziewczynki. Katarzyna powiedziała, że zostawiła ciało nad rzeką. W rzeczywistości było kilkaset metrów dalej - w ruinach budynku kolejowego.

Reklama

Katarzyna początkowo sam ukryła zmarłą Madzię nad rzeką - tłumaczy Rutkowski w rozmowie z "Super Expressem". - Według moich informacji ktoś pomógł potem przenieść jej ciało do ruin.

Właściciel biura detektywistycznego deklaruje, że wraca do śledztwa, by wyjaśnić tę wątpliwość. Chce także ustalić, czy Madzia zginęła od przypadkowego uderzenia, czy ktoś ją uderzył.

Katarzyna W. leży w szpitalu. Znajduje się pod opieką psychologów po tym, jak zostawiła męża i uciekła z łódzkiego mieszkania Rutkowskiego, a potem próbowała popełnić samobójstwo.