Katarzyna W. wraz z matką odnaleziona została w Sosnowcu na terenie ogródków działkowych. Napisała oświadczenie, w którym stwierdziła, że nikt jej nie zmuszał do opuszczenia Łodzi i była to jej osobista decyzja - przyznała rzeczniczka łódzkiej policji Joanna Kącka.
Matka Madzi zaginęła dziś rano. Wyszła z mieszkania w Łodzi, które zajmuje razem z Bartłomiejem Waśniewskim. Przez cały dzień nie było wiadomo, co się z nią stało. W mieszkaniu na podłodze znaleziono ślady butów.
Krzysztof Rutkowski, który opiekował się rodzicami Madzi, przekonywał, że buty te należą do pracownika telewizji, który o godzinie 8 przyszedł do ich mieszkania. Nie wiadomo, czy te podejrzenia się potwierdziły i jaka jest ewentualna rola w tej sprawie tajemniczego mężczyzny z telewizji.
Bartłomiej Waśniewski twierdzi, że kiedy wstał o godzinie 9, jego żony nie było już w mieszkaniu.
Katarzyna Waśniewska miała dziś być poddana badaniu wariografem w prokuraturze.
Po południu policja dostała informację, że matka Madzi jedzie pociągiem do Sosnowca. Powiedział to w TVN24 młodszy aspirant Tomasz Czerniak z komendy w Sosnowcu. Jednak wysłani na dworzec policjanci nie zauważyli poszukiwanej kobiety. Około godziny 18 została odnaleziona na terenie ogródków działkowych. Była przy niej jej matka.
Matka Madzi nie została zatrzymana. Musi tylko powiadomić prokuraturę o swoim aktualnym miejscu pobytu.