Zdarzenie miało znamiona przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego, jednak prokurator zdecydował się na objęcie ściganiem z urzędu. Zdecydowały o tym okoliczności - tłumaczy "Wprost" rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania. Chłopak, jak tłumaczy śledczy, usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej i słownego znieważenia Roberta Biedronia.

Reklama

Zajście miało miejsce w sobotę. Odbyły się wtedy dwie manifestacje - prawicowy Marsz Normalności, jak też Marsz Równości. Po manifestacjach chłopak, zdaniem policji, zaatakował posła. Ten poskarżył się śledczym.