Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło przewiezienia chłopca, bo przepisy nie pozwalają na transport między szpitalami, które nie mają lądowisk. Według nieoficjalnych informacji minister zdrowia poprosił o wyjaśnienia szefa LPR.

Jednak to, że helikopter nie mógł lądować na szkolnym boisku to jedno. Jest jeszcze druga strona medalu.

Reklama

Rodzi się pytanie, dlaczego poza tym przypadkiem dziecko musiało czekać prawie pięć godzin na specjalistyczną karetkę. Szpital musi mieć umowę na tzw. transport szpitalny. Dlaczego to nie zadziałało?

Między innymi takie informacje chce otrzymać minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wtedy podjęte zostaną określone decyzje w tej sprawie.

Pięcioletni chłopiec trafił w sobotę do szpitala w Gostyniu po wypadku. Był w ciężkim stanie. Lekarze postanowili, że dziecko musi zostać przewiezione do specjalistycznego szpitala w Poznaniu. Nie było jednak odpowiedniej karetki ze sprzętem. Wtedy zapadła decyzja o zwróceniu się do LPR.

Ostatecznie ranne dziecko trafiło na poznański oddział pediatrii dopiero wieczorem.