Eko patrol, który działa w ramach straży miejskiej, interweniuje w przypadku porzuconych, zagubionych, a także bezdomnych zwierząt. Rzeczniczka stołecznej straży miejskiej Monika Niżniak powiedziała PAP, że większość interwencji dotyczy psów i kotów, jednak w ostatnich latach rośnie liczba tych związanych ze zwierzętami egzotycznymi.
"Hodowla zwierząt egzotycznych jest modna, na najbardziej popularne gatunki nie jest wymagana zgoda, stąd coraz więcej egzotycznych zwierząt na ulicach Warszawy" - powiedziała. Dodała, że w wakacje właściciele zwierząt nie zamykają terrariów, dlatego w tym okresie znajduje się ich więcej. "Część osób pozbywa się ich, kiedy urosną i zaczynają budzić lęk" - dodała.
Do najciekawszych przypadków opisanych na stronach internetowych straży miejskiej należy znalezienie na początku sierpnia dwumetrowego boa dusiciela w Lasku na Kole. O worku, w którym "coś się rusza" poinformował strażników mieszkaniec. Pięciokilogramowy wąż w zawiązanej poszewce został porzucony 15 m od ulicy.
Z kolei pytona o długości 1,5 m pełzającego po opustoszałych korytarzach jednego ze stołecznych akademików na początku lipca znalazł kierownik budynku. Jak wówczas wyjaśniał, gad najprawdopodobniej należy do jednego ze studentów, który wyjechał po sesji egzaminacyjnej.
Pod koniec lipca na leśnych terenach Bemowa znaleziono kameleona. Zwierzęta trafiły do stołecznego zoo.
Niżniak powiedziała, że straż odnotowuje także zabawne historie np. zgłoszenie ws. egzotycznego pająka, który okazał się maskotką czy groźnego węża, który w rzeczywistości był zaskrońcem. "Jednym z najbardziej zaskakujących było zgłoszenie, że kaczki w parku skaczą z drzewa do wody, bo mają myśli samobójcze. I nie był to żart. Długo musieliśmy przekonywać, że skakanie do wody dla kaczek to naturalne zachowanie" - powiedziała Niżniak.
Inne przypadki zgłaszane strażnikom dotyczą zwierząt dziko żyjących, które pojawiają się w mieście, np. łosi, saren, dzików. "Warszawa się rozrasta i zajmuje żerowiska zwierząt, stąd ich obecność. To one były tu pierwsze" - dodała rzeczniczka. Straż miejska apeluje, aby w podobnych przypadkach nie płoszyć zwierząt, gdyż wystraszone zwierzę może być niebezpieczne dla ludzi. Należy natomiast powiadomić służby.
"Zbliża się okres odlotu bocianów, co oznacza serię zgłoszeń, że bociek zatrzymał się na dachu budynku. Co prawda miasto nie jest naturalnym miejscem dla tych ptaków, ale bociany niekiedy zatrzymują się w miastach, by odpocząć przed dalszą podróżą" - powiedziała. Dodała, że Eko patrol interweniuje, np. gdy bocian ma złamane skrzydło i tylko tego rodzaju przypadki należy zgłaszać.
Dodała, że strażnicy odnotowują także incydenty znęcania się nad zwierzętami - np. przetrzymywania psów latem w zamkniętym samochodzie.
Referat ds. Ekologicznych, czyli tzw. Eko patrol wspiera samorząd w obowiązku ochrony zwierząt. W ub. roku Eko patrol interweniował ponad 13 tys. razy , strażnicy odłowili 7,3 tys. zwierząt, w tym przede wszystkim bezdomne psy i koty. Ponad 1,6 tys. zwierząt trafiło do zoo, a 765 wróciło do naturalnego środowiska. (PAP)