Dziewczynka przyszła na świat 29 czerwca. Rodzice nie nadali jej nawet imienia. Sądząc po obrażeniach, jej gehenna trwała niemal od urodzenia.

Lekarz pogotowia, które przyjechało do mieszkania przy ul. Cieszyńskiej, stwierdził zgon dziewczynki. Jej rodzice tłumaczyli, że dziecko spało z nimi w łóżku, a gdy się obudzili, stwierdzili, że niemowlę się nie rusza.

Reklama

Lekarz jednak był poruszony stanem dziecka. Już na pierwszy rzut oka można było bowiem stwierdzić, że dziewczynka była mocno niedożywiona. Zdecydowano więc o sekcji zwłok. Ta zaś wykazała, że niemowlę miało uszkodzoną czaszkę i złamane trzy żebra. Zdaniem biegłych takie obrażenia mogło spowodować fizyczne znęcanie się nad dzieckiem, i trwające najpewniej od dłuższego czasu.

Rodzice zostali zatrzymani. Obciążają się nawzajem winą. Oboje mają zostać wysłani na badania psychiatryczne.

Zatrzymanym przedstawiono zarzuty znęcania się ze szczególnym udręczeniem oraz zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała skutkujących zgonem dwumiesięcznego dziecka. To bardzo wstrząsająca sprawa. Okazało się bowiem, że rodzice dziewczynki nawet nie nadali jej imienia, nie wystąpili o nadanie numeru PESEL i sporządzenie aktu urodzin – powiedział w rozmowie z TVP Info prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej.