Wojewoda pomorski apeluje, by nie wspierać Fundacji Pomocy Dzieciom "Maciuś" z Gdyni. Organizacja, która niedawno alarmowała, że w Polsce nie dojada 800 tysięcy dzieci, sama większość pozyskiwanych środków przekazuje prywatnej spółce z siedzibą w Szwajcarii. Zajmuje się ona wysyłką listów z prośbą o pomoc dzieciom.
"Rzeczpospolita" ustaliła, że z zebranych w ciągu dwóch lat dziewięciu milionów złotych, na dożywianie dzieci przeznaczono jedynie kilkaset tysięcy.
Wojewoda Ryszard Stachurski twierdzi, że fundacja prowadzi zbiórki niezgodnie z prawem. Jak podkreśla, "Maciuś" marnuje blisko 90 procent wszystkich zebranych środków. Wojewoda nazywa to okradaniem darczyńców. Jak argumentuje, nikt by nie dotował fundacji gdyby wiedział, w jaki sposób są wydawane.
Fundacja "Maciuś" odpiera zarzuty. Tłumaczy, że współpracuje z ponad 400 szkołami z całej Polaki, a na sfinansowanie posiłków od 2007 roku wydano już ponad dwa i pół miliona złotych. Fundacja dodaje, że w 2011 roku na koszty operacyjne wydano prawie trzy miliony, ale dzięki temu udało się zgromadzić ponad 4 i pół miliona złotych.
Sprawą fundacji zainteresowała się prokuratura. Również wojewoda pomorski zapowiedział kontrolę.