Organizatorzy z grupy ekologów WWF zwracają uwagę, że mieszkańcy Ziemi żyją ponad stan. Zużywają tyle zasobów naturalnych, że planeta nie nadąża z odradzaniem się. Przy dzisiejszej konsumpcji potrzeba by półtorej Ziemi, bo jedna to za mało. Dlatego o 20.30 miejscowego czasu na godzinę gasną w miastach światła - ma to symbolizować oszczędność energii.
Główne obchody jak zwykle odbyły się w Australii w Sydney, w tym roku po raz pierwszy swój udział zgłosił prezydent Rosji, Władimir Putin. Krytycy mówią, że taka akcja nie ma sensu, nie przynosi bowiem żadnych wymiernych korzyści. Ale zdaniem zwolenników chodzi o znalezienie wspólnych sił, by oszczędność z jednej godziny przerodziła się w oszczędności w każdej godzinie każdego dnia.