Według informacji, do których dotarli dziennikarze, biznesmen przedstawił fałszywe zwolnienie lekarskie, po tym, jak został wezwany przez prokuraturę z Białegostoku.
Śledczy chcieli postawić zarzuty Markowi Falencie za to, że podsłuchiwał nielegalnie konkurencyjną firmę handlującą węglem. Falenta miał ukryć urządzenie podsłuchowe w dokumentach przesłanych swojej konkurencji. Wezwano Falentę jako podejrzanego, jednak ten się nie stawił i przesłał zwolnienie lekarskie. Śledczy zweryfikowali ten dokument i okazało się, że w tej konkretnej klinice nie ma żadnej dokumentacji dotyczącej biznesmena.
Wraz z bohaterem afery podsłuchowej warszawska prokuratura zatrzymała także co najmniej dwie osoby, w tym lekarza, który wystawił fikcyjne zwolnienie - informuje Radio ZET.
Na trop afery prokuratura wpadła, podsłuchując grupę, która załatwiała lewe zwolnienia lekarskie.