Jednym z nominowanych do Nagrody Kisiela, przyznawanej przez tygodnik "Wprost" jest, jak pisze "Gazeta Wyborcza", biznesmen Marek Falenta, którego prokuratura oskarżyła za aferę podsłuchową. Został on wpisany na listę, za wybitną działalność na korzyść państwowości polskiej. Towarzyszą mu m.in Michał Lisiecki, wydawca czasopisma i redaktor naczelny "Wprost", Tomasz Wróblewski.
Nie zabrakło też prawicowych polityków - nominację dostał prezydent Andrzej Duda - za to, że żaden polityk RP nie jest tak oddany ojczyźnie, jak on, Viktor Orban czy Jarosław Kaczyński. Lider PiS może wygrać Nagrodę Kisiela bo jest charyzmatycznym przywódcą i za to, że przeżył ośmioletnie hejterskie naloty dywanowe "obrońców demokracji". Jest też biznesmen Marek Jakubiak, poseł Kukiz', którego doceniono za to, że łączy biznes z konserwatywnymi wartościami oraz Kornel Morawiecki za przypomnienie o tym, co najważniejsze.
Tymi nazwiskami jest oburzony syn Stefana Kisielewskiego, Jerzy. Te kandydatury to jakaś błazenada i ponury żart, to prosta droga do skompromitowania idei Nagrody Kisiela, a niektóre z tych nazwisk są po prostu znieważające dla dobrego imienia mojego ojca - mówi gazecie. Zapewnia, że zrobi wszystko, by uratować "nagrodę przed upadkiem i nie dopuścić do tego, by ci ludzie zapaskudzili pamięć jego ojca.