Ale dziesięć dni to wyjątkowa sytuacja, która zdarzyła się w sezonie urlopowym. We wrześniu w grafiku jest pięć dni z rzędu, potem przerwa i znowu pięć dni - informuje w "Gazecie Wyborczej" rzeczniczka szpitala Aneta Dyka-Urbańska. Deklaruje przy tym, że dopóki lekarz "zapewnia wysoką jakość usług, nie ingeruje w to, jak długo pełni dyżur".
Ta osoba nie jest u nas na etacie, sama dysponuje swoim czasem, wydolnością i dopóki wszystko jest w porządku, może tak robić – podkreśla przy tym.
Lekarka z Rzeszowa komentuje z kolei: - Nie wyobrażam sobie pełnienia dyżuru tak długo. 24 godziny w erce można wytrzymać. 48 godzin to już heroizm.
Zbigniew Tymuła, starosta mielecki, kiedy o tym usłyszał, skwitował całą sytuację krótko: - To hańba, niedopuszczalne. To nie fabryka, w której produkuje się śruby!
Już umówił się z dyrektorem placówki i "będzie oczekiwał zmian organizacyjnych".