Trzy miesiące temu Zbigniew Ziobro obiecywał w Sejmie, że prokuratura ujawni akta w sprawie śmierci Igora Stachowiaka, by udowodnić, że śledczy działali w tej sprawie prawidłowo - przypomina RMF MF. Okazuje się jednak, że wniosek w tej sprawie nawet nie trafił do poznańskiej prokuratury, która prowadzi sprawę.
Jak dowiedzieli się bowiem dziennikarze RMF FM, w sprawie nie postawiono nikomu jeszcze zarzutów, ujawnienie więc akt dochodzenia mogłoby wywrócić śledztwo.
Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.
W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu. Rzecznik KG insp. Mariusz Ciarka informował, że trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył na komisariacie paralizatora wobec Stachowiaka.