Środki zapobiegawcze miały zapobiec matactwu. Prokuratura prowadzi śledztwo ws. wystawiania przez Mateusza Kijowskiego faktur na rzecz Komitetu Obrony Demokracji.

Reklama

KOD miał płacić Kijowskiemu za usługi informatyczne, które nie zostały wykonane. Śledczy postawili jemu oraz skarbnikowi KOD zarzuty poświadczenia nieprawdy, przywłaszczenie 121 tys. zł. oraz próbę przywłaszczenia kolejnych 15 tys. zł. Grozi za to do 7 lat pozbawienia wolności.

Na środki zapobiegawcze wobec Kijowskiego zażalenie wniosła jego obrona.

Dotychczasowy przebieg postępowania w niniejszej sprawie nie daje zdaniem sądu konkretnych podstaw do stwierdzenia, że podejrzany podejmował jakąkolwiek aktywność ukierunkowaną na utrudnienie procesu lub aby miał w przyszłości tego rodzaju działania przedsiębrać. Nie bez znaczenia dla powyższej oceny pozostaje również fakt, że z większością przesłuchanych świadków podejrzany jest skonfliktowany, co pozwala podać w wątpliwość tezę o jego możliwym wpływie na treść ich depozycji procesowych - napisał m.in. sąd w uzasadnieniu, do którego dotarła "Rzeczpospolita".

Zgromadzone dotychczas dowody zdają się w swym ogólnym wymiarze potwierdzać brak podstaw faktycznych do wystawienia przez podejrzanego faktur za wykonanie usług (...), a także pobranie nienależnego wynagrodzenia - dodał także sąd.

"Rz" przypomina, że to nie pierwszy raz, kiedy to wymiar sprawiedliwości jest łaskawy dla byłego lidera KOD. W czerwcu śledczy ze Świdnicy nie nakazali Kijowskiemu wpłacenia poręczenia ze względu na jego długi alimentacyjne sięgające 230 tys. zł. Kijowski miał decyzją sądu płacić po 700 zł na każde z trójki swoich dzieci. Jak podaje "Rz", przelewał tylko część zasądzonej kwoty. Śledztwo ws. tych długów zostało jednak umorzone w czerwcu przez prokuraturę w Pruszkowie.