Wojciech Smarzowski wyszedł na scenę, by odebrać nagrodę specjalną festiwalu, którą jury przyznało filmowi "Kler" za "podjęcie ważnego społecznie tematu". - Ja tak w swojej pysze myślałem, że tym razem nagrodę wręczy mi prezes TVP- powiedział.

Reklama

Słowa artysty usłyszeli jednak jedynie widzowie obecni w gdańskim Teatrze Muzycznym. W TVP Kultura, w której nadawano relację z uroczystości z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem... wypowiedź Smarzowskiego wycięto.

O to dlaczego zdecydowano o ocenzurowaniu wypowiedzi twórcy "Kleru", "Gazeta Wyborcza" postanowiła zapytać rzecznika Telewizji Polskiej. Odpowiedź jeszcze nie nadeszła.

Całą sprawę skomentował natomiast Jacek Kurski. "Przykro mi, że rozczaruję @M_K_Blonska : nie cenzura a nadgorliwość i głupota. Osoba odp. za samowolne wycięcie zdania W.Smarzowskiego na mój temat poniesie surowe konsekwencje. Ma Pani też mgliste pojęcie o tym,co mogłoby mnie przestraszyć. A "wycięte" zdanie b. w @WiadomosciTVP" - napisał prezes TVP zapytany o tę kwestię przez Małgorzatę Kidawę-Błońską.

Relację z gali skomentował na Facebooku m.in. Tomasz Raczek. - Transmisja gali była tam emitowana z półgodzinnym poślizgiem, który wykorzystano na... cenzurowanie wypowiedzi - podkreślił.

"Złoty Klakier" to słynna i nietypowa nagroda, którą przyznaje się na podstawie długości oklasków, jakimi widownia reaguje po zakończeniu filmowego pokazu. W tym roku najlepszy wynik osiągnął właśnie "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Widzowie oklaskiwali film ponad 11 minut. Na stronie radia pojawił się jednak komunikat, w którym poinformowano o "uniemożliwieniu obiektywnej oceny prawidłowości przeprowadzonych pomiarów długości oklasków".

Problem, o którym pisze prezes, dotyczy sytuacji przerywania przez prowadzącą galę oklasków po konkursowych seansach w Teatrze Muzycznym.

Jak czytamy jednak na stronie "Dziennika Bałtyckiego", Radio Gdańsk od kilku dni informowało na swojej antenie i stronie internetowej o tym, ile czasu, z dokładnością do sekund, oklaskiwany był dany film.

"Problem w rozgłośni pojawił się dopiero wtedy, gdy okazało się, że na pozycję lidera, czyli filmu najdłużej oklaskiwanego przez publiczność, wysunął się "Kler" Wojciecha Smarzowskiego" - czytamy na stronie portalu.

Długość oklasków dla nowego filmu Smarzowskiego trzeba było analizować dwukrotnie - najpierw oklaski trwały ponad 7 minut, a po weryfikacji aż 11 minut. Sami widzowie, którzy byli obecni na seansie w Teatrze Muzycznym w Gdyni, podkreślali, że dawno nie było takiego aplauzu dla filmu.