Na pokładzie samolotu Aeroklubu Krośnieńskiego było w sumie siedem osób. AN-2 zaczął się palić już w powietrzu. W ogniu stanął najprawdopodobniej kolektor wydechowy.
Na wieść o pożarze spadochroniarze natychmiast ewakuowali się z maszyny. Piloci natomiast lądowali awaryjnie w powiecie brzozowskim. Nikomu nic się nie stało.
"Piloci po wylądowaniu ugasili pożar. Zaraz potem wezwali straż pożarną" - mówi rzecznik podkarpackiej straży Marcin Betleja.