Jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej" prokuratura od kilku tygodni rozpatruje zażalenie obrońców Marka Chrzanowskiego.
Były prezes KNF opuścił areszt pod koniec stycznia, po dwóch miesiącach za kratami. W listopadzie prokuratura postawiła mu zarzut przekroczenia uprawnień, za co grozi mu do 10 lat więzienia. Aresztowano go po wybuchu afery KNF. Miał on proponować Leszkowi Czarneckiemu wręczenie korzyści majątkowej w zamian za pomoc w restrukturyzacji jego banków.
Został wypuszczony na wolność, ale miał wpłacić 250 tys. złotych poręczenia majątkowego. Ma też policyjny dozór i zakaz kontaktowania się ze świadkami w sprawie. Okazuje się jednak, że do dziś nie wpłacił kaucji. Obrońcy Chrzanowskiego w lutym złożyli zażalenie na nałożenie na niego poręczenia majątkowego. Ich zdaniem zastosowanie takiego środka zapobiegawczego nie jest konieczne. Wnieśli wniosek o uchylenie aresztu, a jako argument podawali wątpliwości dotyczące postawionych zarzutów. Kwestionowali także fakt, że doszło do złożenia propozycji o charakterze korupcyjnym.
Jak pisze "Rzeczpospolita", prokuratura cały czas analizuje zasadność zażalenia, a Marek Chrzanowski wciąż przebywa na wolności.