Wyrok nie jest prawomocny, ale raczej nie należy spodziewać się apelacji którejś ze stron, bo zapadł na wniosek oskarżonego uzgodniony z prokuraturą, bez przeprowadzania rozprawy. Pedagog, który został kilka razy uderzony deską w głowę, domagał się 1 mln zł zadośćuczynienia, ale prokuratura uznała to żądanie za zbyt wygórowane i wniosku nie poparła.

Reklama

Według aktu oskarżenia Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ do napaści na nauczyciela matematyki w zakładzie poprawczym w Białymstoku doszło we wrześniu 2018 roku. 20-latek bił go deską i ściskał za szyję; śledczy zakwalifikowali to jako naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego w trakcie wykonywania przez niego obowiązków służbowych.

Do tego doszedł zarzut kierowania gróźb karalnych pod adresem wychowawczyni. Z opisu zarzutu wynikało, że chłopak trzymał w ręce nóż i groził kobiecie śmiercią; ta uznała te groźby za realne tzn. "wzbudziły one w niej uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione". Aktem oskarżenia objęto też zniszczenie komputera w pracowni zakładu poprawczego.

20-latek jest tymczasowo aresztowany; był już wcześniej karany m.in. za niszczenie mienia i leczony odwykowo. Ma wykształcenie podstawowe, nie udało mu się skończyć gimnazjum.

Przed sądem przyznał się do naruszenia nietykalności osobistej nauczyciela i zniszczenia komputera; twierdził jednak, że nie groził wychowawczyni śmiercią, a w ręce trzymał kilka noży, bo właśnie wtedy miał dyżur w stołówce i sprzątał po kolacji. Ostatecznie złożył wniosek o poddanie się karze bez przeprowadzania rozprawy.

Uzgodniona z prokuraturą kara łączna to 2 lata więzienia oraz 6 tys. zł dla pobitego nauczyciela.

Napadnięty nauczyciel wcześniej odczytał swoje oświadczenie, z którego wynikało, że napaść była dla niego traumatycznym przeżyciem. Nauczyciel mówił, że miał obrażenia głowy i kręgosłupa, które skutkują dolegliwościami do teraz, m.in. trudnością z koncentracją niezbędną do wykonywania zawodu (4 miesiące był na zwolnieniu lekarskim). Mówił też, że do tego dochodzą urazy psychiczne; jak to określił, atak doprowadził do "spustoszenia" w jego pewności siebie, pojawiają się też stany lękowe. Dlatego złożył wniosek o 1 mln zł zadośćuczynienia. Zasądzona mu kwota, jako częściowe naprawienie szkody, nie zamyka drogi cywilnej do ubiegania się o odszkodowanie.

Uzasadniając wyrok sędzia Mirosława Suter przypominała, że chłopak był już dwukrotnie karany za sprawy karne. - Jest to osoba, która w żaden sposób nie respektuje porządku prawnego, obowiązujących norm. Jest osobą agresywną, zaczepną, wszystko mu nie pasuje - mówiła.

Reklama