Marek Wełna i Wojciech Miłoszewski podpadli, odmawiając postawienia zarzutu łapówkarstwa posłowi Piechocie. Narazili się do tego stopnia, że od początku tego roku agenci CBA, podczas rozmów ze świadkami w sprawie mafii paliwowej, dopytywali się, czy znają jakiekolwiek fakty kompromitujące obu prokuratorów - informuje "Newsweek".
Dziennikarze tygodnika dowiedzieli się o tym od informatorów w Prokuraturze Krajowej. Agenci CBA mieli wypytywać o "haki" m.in. Krzysztofa Baszniaka, wiceministra pracy w rządzie Waldemara Pawlaka, a także jego znajomego Grzegorza Walenciaka, kolejnego świadka w sprawie mafii paliwowej.
Jakie są oficjalne powody CBA, by tropić prokuratorów Wełnę i jego podwładnego Miłoszewskiego? - pyta "Newsweek". Pretekstem miałyby być zeznania głównego świadka przed komisją śledczą ds. PKN Orlen Andrzeja Czyżewskiego. Oskarżył on prokuratora Wełnę o działanie pod dyktando baronów paliwowych.
Jednak, zdaniem "Newsweeka", tak naprawdę działania CBA to rewanż za odmowę zarzucenia korupcji Jackowi Piechocie. Wełna odmówił, gdyż nie było wystarczająco silnych dowodów obciążających Piechotę.
Resort sprawiedliwości odcina się od tej sprawy zapewniając, że nic nie wie o działaniach prowadzonych przeciwko dwóm prokuratorom.