"Straż Graniczna przyjęła wniosek Kamisy D. i teraz zostanie on wysłany do Urzędu ds. Cudzoziemców do Warszawy" - poinformowała PAP Elżbieta Pikor, rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.

Wczoraj w Rzeszowie przeprowadzona została sekcja zwłok córek Czeczenki. Zgodnie ze wcześniejszymi przypuszczeniami, dzieci zmarły z wycieńczenia i wyziębienia. Polskie władze wydały już zgodę na przewiezienie ciał do Czeczenii, bo takie było życzenie ich matki.

Prokuratura poinformowała, że nie będzie stawiać żadnych zarzutów Kamisie S., którą wczoraj przesłuchano dwukrotnie. 36-letnia Czeczenka przechodziła z czworgiem swoich dzieci przez zieloną granicę z Ukrainy. Chciała dostać się do Słowacji, a dalej do Austrii.

Niestety, kobieta zgubiła drogę i trafiła na granicę z Polską. Gdy jej dzieci nie były już w stanie iść, wzięła najmniejsze, dwuletnie na ręce i poszła po pomoc. Gdy pogranicznicy odnaleźli jej trzy córki, te już nie żyły.