Warszawski sąd uznał, że istnieje małe prawdopodobieństwo, by Piotr D. "mataczył", natomiast wszystkie materiały dowodowe dot. sprawy pozostają zabezpieczone, podobnie jak komputery i telefony.
Prokuratura nie podzieliła stanowiska sądu, obawiała się utrudniania śledztwa i wniosła zażalenie. Prosiła także o więcej czasu. Sąd jednak te wnioski odrzucił. Wyznaczył 120 tysięcy złotych poręczenia, które zostało wpłacone. Piotr D. wychodzi więc na wolność - czytamy w artykule.
Sąd zdecydował jednocześnie, że zatrzymany razem z nim w styczniu Chińczyk Weijing W. z koncernu Huawei pozostanie w areszcie do 5 października. Piotr D. miał przekazać informacje na temat tworzonego przez naukowców tajnego projektu bezpieczeństwa sieci teleinformatycznych, by uwiarygodnić się przed chińskim wywiadem.
RMF24 przypomina, że Piotr D. to były wysoki rangą funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kluczowy pracownik firm telekomunikacyjnych, doradzający rządowi, który w styczniu został zatrzymany w związku z podejrzeniem o szpiegostwo razem z Weijingiem W., dyrektorem chińskiej firmy telekomunikacyjnej Huawei.
W 2016 roku, a więc za czasów premier Beaty Szydło, był członkiem działającej w KPRM grupy eksperckiej, która pracowała nad przygotowaniem zabezpieczenia Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Zespół miał zagwarantować bezpieczeństwo papieżowi Franciszkowi i przybyłym do Polski pielgrzymom. Piotr D. uczestniczył w pracach grupy jako dyrektor Departamentu Kontroli Urzędu Komunikacji Elektronicznej. W swoim biogramie na jednym z portali internetowych napisał, że był "konsultantem" w KPRM - czytamy dalej.