Jako pierwsze informację o awaryjnym lądowaniu podało RMF FM, które poinformowało też, że przyczyną lądowania amerykańskiego myśliwca było uszkodzenie silnika.
Ppłk Pawlak potwierdził, w rozmowie z PAP, że awaryjne lądowanie miało miejsce w środę. Wykluczył też pomyłkę w podanej nazwie samolotu i poinformował, że lądowanie awaryjne dotyczyło amerykańskiej maszyny F-15 (RMF FM nie informowało o przynależności państwowej samolotu), a nie jednego z F-16, które są na wyposażeniu polskich sił powietrznych.
Rzecznik wyjaśnił też PAP, że do silnika amerykańskiej maszyny podczas startu wpadł ptak, więc pilot musiał przerwać lot i zawrócić na lotnisko. Awaryjne lądowanie przebiegło w sposób "kontrolowany", nikt nie został poszkodowany. Awaria nie była trwała i samolot po krótkim czasie znów wzbił się w powietrze.
Polskie Wojsko nie informuje o zadaniach wykonywanych przez Amerykanów na terytorium Polski. Wiadomo, że uczestniczą oni we własnych ćwiczeniach wojskowych.