Dziadek Jannat, Basim, zapewnia, że wszyscy troskliwie opiekowali się dziewczynką. Ale w Iraku trudno o dobre warunki do tego, by dochodzić do zdrowia po bardzo skomplikowanej operacji. Są problemy z prądem, bo za paliwo do agregatu trzeba dawać wysokie łapówki. Woda pojawia się rzadko, najczęściej w nocy. Jest bardzo gorąco i do tego brakuje opieki lekarskiej - wylicza mężczyzna.
Polscy lekarze zastanawiają się, co się stało, że stan dziewczynki tak nagle się pogorszył. Dziadek Jannat opowiada, że w środę mała wyglądała na zdrową. Dostawała wszystkie leki, a duszności dostała dopiero w nocy. "Po prostu przestała oddychać" - relacjonuje. Tłumaczy, że w nocy nie można było zawieźć jej do szpitala, bo obowiązuje godzina policyjna. A w dzień są korki i kontrole na każdej ulicy.
Basim nie wie, co będzie dalej. Przyznaje, że chciałby razem z rodziną wyjechać z kraju. "Najbardziej chciałbym wrócić do Polski i tam zamieszkać" - wyznaje.