Właściciel hurtowni stracił 17-letni dorobek swojego życia. Bezradnie patrzy, jak magazyn się dopala. "Spłonęło dosłownie wszystko" - mówi. Ocenia stratę na 2,5 miliona złotych.

"Dym budzi sensacje, ale nie ma zagrożenia dla mieszkańców Warszawy" - mówił Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej. Pożar wybuchł w magazynie na ulicy Perkuna, nieopodal skrzyżowania ulic Fieldorfa i Ostrobramskiej.

Przyjechało jedenaście wozów straży pożarnej. Gaszenie nie jest łatwe, bo palą się zabawki zrobione z tworzyw sztucznych. Na szczęście dym nie jest toksyczny - uspokajają strażacy. Mimo to, ratownicy apelują do mieszkańców: Zamykajcie okna! Tymczasem na ulicy Ostrobramskiej tworzy się gigantyczny korek.

W czasie akcji ranny został jeden ze strażaków - informuje TVN24. Pokaleczył się szybą spadającą z płonącego magazynu.

"W nocy magazynu nie pilnowali strażnicy, ale działał system alarmowy. Nikt nie ma prawa być w środku" - zapewnia właściciel hurtowni. Strażacy mimo wszystko sprawdzają, czy w magazynie o powierzchni 4 tysięcy metrów kwadratowych nie ma ludzi.

W akcji uczestniczy prawie stu strażaków. Przewidują, że pożar będą gasić jeszcze kilka godzin.