Według dziennika, Słowacy boją się szczególnie o Dolinę Cichą. "Teraz zmieniają trasy szlaków, by Polacy nie mogli przechodzić na stronę słowacką w zbyt dużej liczbie miejsc" - pisze "Gazeta Krakowska".
A nawet po zniknięciu granic w Tatrach nie będą obowiązywały ustalenia związane ze strefą Schengen. "Nie będzie można przejść na stronę słowacką w dowolnym miejscu, ale tylko tam, gdzie będą się stykać szlaki po obu stronach dzisiejszej granicy" - pisze dziennik.
Według dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Pawła Skawińskiego, takich miejsc będzie kilka, m.in. na Kasprowym Wierchu, Tomanowej Przełęczy, Wołowcu, Bobrowcu i na Molkowce. "Oczywiście, będzie też można przejść na Słowację na Rysach" - mówi Skawiński. To obecnie jedyne miejsce, gdzie Polacy mogą przejść na Słowackie Tatry.
Ale Słowacy pracują nad tym, by tak pozostało nawet po zniknięciu granic. "Poprowadzą tak szlaki, aby turyści mogli przechodzić na słowacką stronę, tak jak dotychczas - tylko na Rysach" - pisze "Gazeta Krakowska"