Jeszcze w trakcie akcji ratunkowej po ataku na prezydenta Gdańska Daniel Z. komentował na nagraniu w internecie, że "jest za tymi osobami, które chcą być wolne". Ten nożownik... ja jestem za takimi typami - mówił. Jego matka Małgorzata Z. także pochwalała ten atak. Policję zawiadomili internauci. Prokuratura postawiła zarówno "Magicalowi", jak i kobiecie zarzut publicznego pochwalania usiłowania popełnienia przestępstwa zabójstwa prezydenta Gdańska.
W trakcie tej samej transmisji, w której uczestniczył także trzeci oskarżony Rafał B., obrażano także szefa WOŚP Jerzego Owsiaka oraz założyciela Radia Maryja i Telewizji Trwam o. Tadeusza Rydzyka. Proces miał wyłączoną jawność, a dziennikarze we wtorek otrzymali zgodę jedynie na utrwalenie sentencji wyroku.
Sąd zdecydował o tym, że Daniel Z. nie pójdzie do więzienia na 4 miesiące, o co wnosiła prokuratura, ale będzie musiał przez 10 miesięcy pracować społecznie przez 30 godzin miesięcznie. Przez dwa lata nie może także utrwalać i rozpowszechniać w ramach prowadzonej działalności gospodarczej treści wideofonicznych w internecie. Na mocy wyroku został także zobowiązany do powstrzymania się od nadużywania alkoholu. Wyrok zostanie podanych do publicznej wiadomości m.in. na łamach lokalnego dziennika "Nowości".
Małgorzacie Z. sąd wymierzył karę łączną 10 miesięcy ograniczenia wolności w formie prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Kobieta ma także wpłacić na WOŚP 5000 zł, a nawiązkę na rzecz znieważonego Jerzego Owsiaka ustalono na poziomie 1000 zł. Ona także ma powstrzymać się od spożywania alkoholu i zaprzestać uczestnictwa w transmisjach, w których pojawiają się przemoc, alkohol i liczne wulgaryzmy.
Rafał B. prace społeczne będzie musiał wykonywać przez 8 miesięcy po 20 godzin, a znieważony redemptorysta ma otrzymać od niego 1000 zł.
Wyrok jest nieprawomocny. Zarówno przedstawiciel prokuratury, jak i obrony, nie zdecydowali się na rozmowę z dziennikarzami.
Pawła Adamowicza zaatakował nożem 27-letni Stefan W. 13 stycznia 2019 r. wieczorem podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie następnego dnia zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. Pogrzeb odbył się 19 stycznia w Bazylice Mariackiej. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina.