Dotychczas, przed epidemią ludzie walili do szpitali z każdą „pierdołą”. Bez refleksji, że ktoś może bardziej potrzebować pomocy. I też bez refleksji, że szpital to potencjalne źródło zakażenia. W ciągu kilku dni jakby w ludziach pojawiła się jakaś odpowiedzialność. I dobrze! - czytamy we wpisie.

Reklama

W końcu pomimo braku sprzętu i personelu mamy możliwości sprawnego niesienia pomocy. Tak powinno być zawsze. Uczmy się już teraz! - apeluje Anna Kołodziejska.

Po raz pierwszy od kiedy wykonuję zawód lekarza, ktoś zwrócił uwagę jak ciężka pracuję. Jak ciężko pracują wszyscy lekarze. Praca powyżej 300 godzin w miesiącu to norma. Praca ciągiem powyżej 30 godzin? ...Phi! Tylko tyle? Stres, wystawienie na zagrożenie, do tego pozostawanie po pracy głową w „robocie”? To także norma. Ale po raz pierwszy ludzie to dostrzegają. Po raz pierwszy nie muszę tłumaczyć znajomym dlaczego nie oddzwoniłam, dlaczego nie mam dla nich czasu, albo siły. Nagle od pacjentów słyszę „dziękuję”, zamiast pretensji - pisze Dr. Ania.

Kołodziejska dziękuję wszystkim tym, którzy doceniają pracę lekarza i tym, którzy dają lub wykazują gotowość by dać wsparcie. A także wszystkim potencjalnym pacjentom za to, że w „trudnych” czasach potrafią pozostać w domach.