To marna pociecha dla rencistów i emerytów, którzy bezskutecznie czekali na comiesięczną wizytę listonosza. Mężczyzna wrócił z Wysp Brytyjskich, ale bez ich pieniędzy. Co tam robił i na co je wydał? To wyjaśnią śledczy z Białegostoku.
26-letni listonosz wyruszył z poczty z przesyłkami i pieniędzmi 20 grudnia 2007 roku. Ale nie dotarł do żadnego z adresatów. Kiedy wieczorem nie wrócił na pocztę rozliczyć się z pieniędzy i przesyłek, jego szefowie zawiadomili policję.
Długie poszukiwania nie były konieczne, bo po świętach nieuczciwy listonosz sam się zgłosił na białostocką komendę. I to dosłownie sam. Bo pieniędzy już nie miał. Dlatego usłyszy zarzut przywłaszczenia czegoś, co należało do innych ludzi.