Dla Prusa Żydzi to też kanalie i parchy. I to właśnie nie podoba się Tomaszewskiej. "Trzeba zweryfikować listę lektur pod względem treści antysemickich. Te książki, które je zawierają, przesunąć do kanonu lektur uzupełniających" - mówi wiceprezes łódzkiego ZNP.

Reklama

Z listy lektur obowiązkowych wypadłaby wtedy nie tylko "Lalka", ale i "Chłopi" naszego noblisty Reymonta, a nawet dzieła Zygmunta Krasińskiego - pisze "Dziennik Łódzki".

Wiceprezes Tomaszewska chce, aby jak najszybciej zorganizować debatę nauczycieli i literaturoznawców i odpowiedzieć na pytanie, czy młodzież nie zaraża się antysemityzmem z lektur szkolnych.

"Nie mam wątpliwości, że najwyższy czas ukazać ten skrzętnie ukrywany problem. Antysemickie poglądy w polskiej literaturze są faktem. Inwektywy przedzierają się do świadomości uczniów pod szyldem arcydzieła. No, a potem dziwimy się, że na murach kwitną antysemickie napisy" - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu" Tomaszewska.

"Od nauczycieli słyszę, że młodzież nie rozumie oburzenia niektórych książką <Strach>. Uczniowie pytają, dlaczego niby Jan Tomasz Gross swoją publikacją obraża Polaków, skoro takie autorytety jak Prus czy Szekspir nie przebierały w słowach w stosunku do Żydów" - dodaje.