W lutym lobbysta Marek Dochnal ujawnił w telewizji TVN, że jego teściowa pożyczyła Dorocie Kani kilkaset tysięcy złotych. Dochnal dodał, że dziennikarka obiecywała w zamian kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości.

Kania twierdziła później, że nie wiedziała, że kobieta, od której kupowała dom jest spokrewniona z Dochnalem. Zaprzeczała też, by kiedykolwiek powoływała się na wpływy u polityków i zapewniła, że nigdy nikomu nic nie obiecywała. Mimo to, redaktor naczelny "Wprost" zawiesił ją w obowiązkach.

Reklama

W połowie marca Rada Etyki Mediów w specjalnym oświadczeniu w sprawie Kani podkreśliła, że "zajmujący się wykrywaniem nieprawości dziennikarz śledczy sam musi pozostawać poza jakimkolwiek podejrzeniem". Rada dodała, że przed prawomocnym wyrokiem nie wolno nikomu uznać "dziennikarki za winną".