Według Radia ZET, kontrolerzy ujawnili, że na procesy byłej szefowej Jedynki oraz obecnej wiceszefowej Agencji Informacji telewizja przeznaczyła aż 500 tysięcy złotych. Są też mocno zdziwieni, że TVP utworzyła olbrzymią, 130-milionową rezerwę, na poczet procesu z jedną firm zewnętrznych.
Audytorzy z firmy Ernst & Young uważają, że te ruchy są niezrozumiałe. Według nich mogą one oznaczać, że TVP sztucznie zaniża wynik finansowy, a prezes Andrzej Urbański - choć ma pieniądze - może grzmieć, że wpłaty z abonamentu nie są wystarczające - podaje Radio ZET.
W raporcie czytamy, że TVP dopłaca do każdego programu komercyjnego aż 15 procent z abonamentu, choć powinna dofinansowywać tylko programy misyjne. Kontrolerzy zastanawiają się, czy zawyżone koszty programów wynikają z braku profesjonalizmu, czy też jest to działanie celowe.
Firma Ernst & Young zarzuca TVP nieprzestrzeganie ustawy o zamówieniach publicznych - podaje Radio ZET. Wytyka telewizji publicznej, że choć nie ma przepisów dotyczących zakazu pracy u konkurencji, to i tak zwalniane gwiazdy otrzymują olbrzymie odszkodowania.
TVP zapowiedziała, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z ujawnieniem tajnego raportu. Szefostwo telewizji zawiadomi także Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o naruszeniu ustawy o ochronie informacji niejawnych - poinformowała rzeczniczka TVP Aneta Wrona.