Policyjny radar złapał kierowcę, gdy ten pędził w terenie zabudowanym ponad 130 km/h. Samochód jednak nie zatrzymał się do kontroli, więc funkcjonariusze ruszyli w pościg. Na odcinku kilku kilometrów nagrali na kamerę każde wykroczenie szaleńca.
A ten wyprzedzał na podwójnej ciągłej linii, ignorował znaki drogowe i przekraczał dozwoloną prędkość. Gdy wreszcie udało się go zatrzymać, policjancie zrozumieli, dlaczego nie chciał się dać skontrolować. Okazało się, że nie dość, że był pijany, to jeszcze jechał bez prawa jazdy. Stracił je rok temu za jazdę po alkoholu.